Komentarze: 0
Zaczne moze od walentynek. Nie cierpie tego świeta, W tym roku w dodatku nie miałem zadnego misia, do którego mógł bym sie przytulic w nocy wiec ....
Wieczorem około 21 odezwał sie do mnie znajomy z Warszawy poznany przez portal Gayromeo. Zadzwonił na kom, rozmawialismy przez 30 minut, nasza pierwsza rozmowa. Potem przenieślismy sie na gg, potem skype i tak do 2 w nocy przy okazji sporzywająć online napoje alkoholowe. Tak wiec na chłopski rozum najebałem sie online.
K z Warszawy jest fotografem, jest przystojny, umięsniony, bardzo inteligentny i ma specyficzne poczucie humoru. Jest crejzolem.
Umówiłem sie z nim ze wpadne w tydodniu, wiec któregoś pięknego dnia po pracy wsiadłem w Intercity i Fruuu na Wawe. W realu K. okazał sie jeszcze milszy, swietnie nam sie rozmawiało, wypilismy drinka i zaczeliśmy sie parzyć ... Sex był wysmienity, nasza pierwsza randka. Ale po co czekac, Tym bardziej ze było świetnie, pierwszy raz taki troche średni, z racji nie dogrania. Potem było już ostro na maxa. Nawet troche mi sie dziura obtarła...
Weekend ostatni tez spedziliśmy wspólnie, wraz z para. Moim przyjacielem A i jego facetem J. Poszliśmy do knajpy u nas w miescie, wypilismy kilka piw, potem przenieślismy sie do mieszkania j i A. Na miejscu okazało sie ze K. ma fetysz stóp, lizał je z taka pasja, ze nawet zaczeło mi sie to podobac. Tez mam swoje odchyły seksualne. Jestem bardzo otwarta osoba w łozku, nie lubie nudy.
W niedziele K. wrócił do domu.
Poniedziałek rozpoczałem od pojcia do lekarza, jestem na L4 do piątku. Zeby było zabawniej w niedziele wieczorem odezwał sie na gg R. Facet z którym świrowałem, tzn 2 razy u niego po imprezie nocowałem, oprócz całowania do niczego nie doszło. Byłem z siebie wtedy naprawde dumny. Facet jest w związku 4 lata, tamten go zdradza. No mamy tez miłość i inne pierdoły. R podobał mi sie juz od dawno, jeszcze za czasów jak byłem z M (psyhopata z Wawy) ale o nim tez tu cos napisze pozniej. R poznałem dzieki A i J, to ich znajomy. W niedziele zaczł mi pisac ze nadal jest w kropce, ze na niego działam i ze nigdy mnie nie zapomni. Wiec umowilismy sie na wtorek na kawke.
Wtorek....dzien pełen dupczenia (dosłownie)
Przyjechałem do R przed 12, pogadalismy, wypislismy kawe. Po czy stwierdziłem ze sobie połoze na jego brzuchu głowe i tak bedziemy rozmawiac. Zaczelismy sie całowac, obmacywac, po dłuzszej chwili bylismy juz nago. Ile mozna czekac, tym bardziej ze R ma sie czym pochwalic.
Zrobiłem mu loda, załozyłem gumke na jego maczuke i czekam az we mnie wejdzie. W tym momencie dzwoni J, ze jedzie na kawe. R cos tam posciemniał ze musi wyjsc i przeciagnal spotkanie o godzine. Niestety nerwy byly juz tak wielkie, ze ani maczuga nie stala jak powinna ani dzirka nie byla juz tak luzna. Sex zostal przelozony na iiny termin - dziekujemy ci J !!!!
Wieczorem zadzwonił A, żebym wpadł na piwko. Niby jestem na L4 ale A nigdy nie odmawiam. J był w pracy nockę miał wiec mogliśmy na spokojnie porozmawiać. Przez 3 godziny udało mi sie nie wypaplać o romansie z R, niestety nie wytrzymałem. J nic sie nie dowie wiec luzik, łącznie wypiliśmy po 10 browarów na łeb, pogadaliśmy od serca. A ma problemy z J bo ten jakieś dziwne kontakty na gg utrzymuje. Rzekł bym wręcz ze trochę namawiające do sexu ale to nie moja sprawa. Po godzinie 12 puściliśmy sobie Don diablo - oj to jest ciasteczko nasze z Holandii i zaczęliśmy tańczyć. Weszliśmy na tematy sexualne i stało sie. Po raz drugi w życiu po raz drugi najebani jak świnie zrobiliśmy to. Nie pamiętam czy było dobrze, wiem tylko ze nie żałuje. Zawsze mieliśmy do siebie słabość, tylko jakoś udało nam sie to ukrywać. Coś mi sie zdaje, ze jak kolejne związki nam nie wyjdą to w końcu skończymy razem. Rozumiemy sie bez słów wiec może to jest jakieś wyjście. Całkiem możliwe ze w najbliższym czasie zamieszkamy razem. Jeśli okażę sie ze J w chuja leci..